Jak Rivet została lesbijką, czyli twitterowe kanony
Scenarzystka najnowszej odsłony serii „Ratchet & Clank: Rift Apart”, Sam Maggs, ujawniła na Twitterze, że Rivet jest kanonicznie lesbijką. Rivet to – nie cierpię tego określenia, ale w tym przypadku jest chyba uzasadnione – żeńska wersja Ratcheta, która pochodzi z alternatywnego wymiaru. Jest zabawną, odważną i całkiem nieprzypadkowo bardzo inkluzywną bohaterką.
Mam jednak mieszane uczucia wobec tego ujawnienia. To tzw. “Twitter Canon”, o którym mowa, gdy w oryginalnym medium nie ma o czymś wyraźnej wspominki, ale twórca publikuje dodatkowe informacje na Twitterze. W ten sposób dowiedzieliśmy się m.in., że Javier z „The Walking Dead: A New Frontier” czy Jacob z „Assassin’s Creed Syndicate” są biseksualni.
Z moich czysto prywatnych obserwacji wynika, że mamy z tym do czynienia w zbyt “niewygodnych” sytuacjach. Jak w powyższym przykładzie, biseksualni mężczyźni są przez popkulturę ignorowani, z kolei futrzasta bohaterka w grze kierowanej również do dzieci nie mogłaby mieć zdefiniowanej seksualności. Zresztą, nazwisko Maggs nie pojawia się nawet w napisach końcowych, a scenarzystka została odcięta od prac nad grą, mimo że, jak mówi, to również dzięki niej Rivet nie jest przeseksualizowana, co dodaje trochę do tej teorii niewygodności. Pokazanie w grze jej tożsamości wiązałoby się według wydawcy ze zbyt dużym ryzykiem.
Nie ukrywam, że na początku pisnęłam z radości, bo podczas gry wyczuwałam w Rivet jakąś taką queerową aurę i chciałam, by nie była normatywna. Natknęłam się nawet na teorię, jakoby Rivet była transpłciowa, ponieważ jako lombaksica nie powinna mieć ogona! Patrząc z tej strony, moje uczucia są ważne, podobnie jak radość z tego, że zostały dodatkowo uzasadnione przez autorkę. Dlatego nie potępiałabym tego całkowicie, ale wolałabym, żeby szło za tym coś więcej i choćby przy następnym występie postaci pokazano, jaka jest jej tożsamość seksualna. Bo jednak twitterowe coming outy są nieco leniwe i mogą nie dotrzeć do wszystkich osób. Skoro w samej grze nie ma nic o tym, jest tylko aura, którą dostrzegam ja, bo jestem queerową osobą wyczuloną na takie sygnały, to dla hetero większości to po prostu będzie postać, po której nigdy nie poznają, że ma być czyjąkolwiek reprezentacją.
Scenarzystka jest autorką tej postaci – nie jedyną, wiadomo, ale ma wpływ na to, jak postać jest ukazana w grze. Queerowanie i interpretacje fanowskie, jak ta z transpłciowością, są super, ale autorzy robiący bądź co bądź to samo, dopowiadając przez Twittera to, czego nie ma bezpośrednio w tworzonych przez nich dziełach, już tak nie cieszą. Ponieważ to ich zadanie, by tę reprezentację, pełną reprezentację, w tekstach kultury umieszczać.